Roboty przy owocach cz. 2

A jeszcze jedno. Trzeba, żeby blisko sadu były pszczoły, bo to one przenoszą pyłek na kwiaty, więc dopomagają do zapylania, wskutek którego powstają owoce.

Gdy owoce, a zwłaszcza jabłka, są już duże jak orzech włoski, o ile drzewo ma ich bardzo dużo, należy odrzucić mniejsze, koszlawe i robaczywe, a wtedy pozostałe będą większe i ładniejsze. Tę robotę mogą zrobić starsze dzieci.

Takie drobne owoce zalewa się wodą, żeby wygubić w nich gąsienice, o ile są, po czym można je dodać do kompostu. Większe jabłka i gruszki, opadające do końca lipca, daje się świniom, lub po ugotowaniu krowom. Od sierpnia opadki odmian letnich i wczesnych jesiennych, są już przydatne do jedzenia. Trzeba je co kilka dni zbierać z ziemi (często są w nich gąsienice owocówki). Późniejsze opadki, jako też jabłka, czy gruszki poplamione, robaczywe, koszlawe, po oczyszczeniu i wykrojeniu z nich części zepsutych, zmiażdżone i wyciśnięte w taniej do tego celu maszynce, lub choćby w płóciennym worku pod kamieniem, (jak się robi ser), dają dużo soku. Jeżeli go podegrzać do 70 C. i przecedziwszy, zlać na gorąco w czyste butelki i mocno zakorkować, będzie to smaczny i zdrowy napój, bez spirytusu. Sok ten bardzo pomaga do trawienia. Jeżeli go nie ogrzewać, ale dodać drożdży winnych i trochę cukru, to można z niego zrobić wino. Dobrze też jest suszyć jabłka i gruszki na zimę. Takie jak Antonówki, Kronselskie, gruszki liońskie obiera się ze skórki, kraje w plasterki i suszy na słońcu, rozłożone na siatkach z drutu, a dosusza się na kuchni, w nocy. Przechowuje się w torbach papierowych, już suche.