Ogrodzenia cz. 1
Ogradzają ludzie takie ogródki w różny sposób. Gdzie o drzewo nie trudno, robią sztachety. Łaty pionowe w nich trzeba przybijać gęsto, żeby kury szparami nie przełaziły. Można zresztą przy sztachetach posadzić co 2 m. dzikie wino, to je obrośnie i zarazem przyozdobi.
Gdzie jest wierzbina, a powinno się ją sadzić w mokrych miejscach i nad strugami, sadzawkami, stawami, a nawet rowami, bo służy na kosze i do wiązania, tam robi się płoty plecione. Pomiędzy gęsto wbitymi w ziemię kołkami, na półtora metra wysokimi, wplata się gałęzie wierzbowe, szczelnie do siebie przylegające. Taki opłotek też można winem dzikim obsadzić, a na jego wierzchu ułożyć ciernie, to będzie trudny do przebycia.
Ładnie wygląda i broni dostatecznie żywopłot, ale wymaga zakupu roślin i corocznego przycinania. Byłaby na żywopłoty dobra tarnina, ale tak się daleko rozłazi, że rady jej dać nie można. Używają tedy głogu w ziemiach żyźniejszych, a żółtej akacji — w piaszczystych. To będą żywopłoty obronne, bo kolące. Mogą jednak też bronić dostępu żywopłoty złożone z różnych krzaków, nawet mieszanych. Żeby były mocniejsze, wbija się w linii sadzenia kołki na 1 m. nad ziemią wysokie i do nich mocuje żerdzie, jedną na 20 cm. nad ziemią, a drugą o 50—60 cm. wyżej. Pod żywopłot trzeba ziemię zregulować na pasku 60 — 70 cm. szerokim, na 50 cm. głęboko. Robi się to na jesieni i przed mrozami sadzi się 2-letnie rośliny, co 30 do 40 cm. jednym rzędem w rowku, zrobionym wzdłuż pasa zregulowanego.